Hahaha....
Może wyda się Wam to baaardzo dziwne, ale wróciłam do Warszawy, otwieram lodówkę i...
Nie mam cytryny.
A nie chciałam robić takiego jak z motylem, że narysowałam na kartce.
Tak więc chyba muszę zakończyć zabawę z BLS.
Ale i tak się cieszę, że wytrwałam aż do 27 sierpnia, bo nie przypuszczałam, że uda mi się zrealizować wszystkie tamte tematy.
Zabawa była przednia, bardzo Wam wszystkim dziękuję :))
A żeby nie było pusto to dodam kilka zdjęć z "wyprawy" do tego mojego ukochanego Parku Skaryszewskiego :)
Na pierwszy ogień Operetta :P
I trochę się pobawiłam w Picasie...
Nie wiem, może źle oceniam swoją "pracę", ale nawet dość mi się podobają te zdjęcia :P
Zwłaszcza zdjęcie mostku.
I żeby nie było, na pomniku to nie krew O.o