czwartek, 30 stycznia 2014

No to teeeen...


Cześć.
Możecie mnie zabić za tą niesamowicie długą przerwę w blogowaniu, ale nie chciałam robić tego na siłę, bo zwyczajnie mijałoby się to z celem, prawda? 
Od razu mówię, że nie wracam do tak częstego dodawania postów jak kiedyś. 
Jeżeli zrobię coś fajnego, z czego będę zadowolona, to się z Wami podzielę :)


Podczas świąt była u mnie (nadal niezmiennie xD) ukochana Amaret. 
Miała ze sobą cholernie piękną Poppy Parker, którą możecie oglądać na jej wspaniałym blogu.
Porobiłam jej kilka niezbyt pracochłonnych zdjęć. 
Między zdjęciami opowiem Wam troszkę co się u mnie działo przez ten czas.


W ostatni weekend ubiegłych wakacji przyjechał po mnie tata, zapakowałam swoje rzeczy do samochodu i pojechaliśmy.
Od tamtego czasu żyję sobie w Krakowie, jak z resztą pisałam.
Jest mi tu o wiele lepiej, pod wieloma względami, ale mimo wszystko tęsknię, zwłaszcza za bratem...


Życie koncertowe u mnie rozkwitło niespodziewanie, dzięki poznaniu pewnej dziewczyny, słuchającej dokładnie takiej samej muzyki jak ja. To takie piękne mieć przyjaciela, z którym można słuchać "darcia" na lekcji :3
Również dzięki niej poznaje bardzo dużo wspaniałych ludzi, mam możliwość siedzenia na backstage'u w trakcie mniejszych koncertów, głównie polskich core'owych zespołów, także nowe wspomnienia powoli zacierają te przykre z przeszłości i to ich staram się trzymać, jednak ciągle, można by powiedzieć, wiszę nad przepaścią, dlatego wolę nie rozmyślać za dużo, tak jak to miałam w zwyczaju. 
Co do koncertów, daty ułożyły mi się tak pięknie, że wypadają mniej więcej co miesiąc. 
Tylko odliczam do marcowego gigu z Architects na czele i Northlane jako support (+dwa inne, ale za nimi nie szaleję xD)
57 dni.


Mam możliwość robienia zdjęć na tych mniejszych koncertach, muszę tylko kupić obiektyw, jasny obiektyw, najlepiej ze stałym światłem 2.8. Więc od marca zaczynam oszczędzać hajsy :D


Jeżeli chodzi o to, jak przyjęli mnie w klasie, czego się tak panicznie bałam, to muszę Wam powiedzieć, że teraz wydaje mi się to śmiechu warte. Każdy był przyjaźnie nastawiony, koleżanki z klasy praktycznie od razu przyjęły mnie "pod swoje skrzydła". Z chłopakami nieco gorzej, bo jednak to Nowa Huta :D 
Praktycznie każdy jest tam "dresem", głównie z wyglądu, bo nie szufladkuję, ale śmiało mogę stwierdzić, że ponad połowa tych dresów w pełni zasługuje na to miano. 
Na wycieczce klasowej miałam okazję wytłumaczyć wszystkim jak to ze mną było, że mieszkałam w Krakowie, ale wyjechałam do tej nieszczęsnej Warszawy na cztery lata, bla bla blaaa...
Więc teraz jest już bardzo fajnie :D


W moim zbiorze lalek nic nie przybyło, ani nie ubyło...
Chociaż nie do końca. 
Pewnej słonecznej niedzieli pojechałam z tatą na grzyby. Wzięłam aparat, Spectrę i Claw... 
Miałam w głowie naprawdę fajny pomysł, do którego musiałam wykorzystać rączki Claw i... 
Zgubiłam jej jedną dłoń w liściach. 
Totalna porażka. Chyba właśnie wtedy straciłam zapał do lalkowania.




To by było na tyle, tak myślę... 
Wyszłam z wprawy w robieniu zdjęć lalkom, bo teraz w szkole na nas cisną bardzo, jeżeli chodzi stricte o robienie zdjęć, więc staram się poświęcać wolny czas na to, co faktycznie jest mi w zawodzie potrzebne.
A no i, nie zaliczyłam tego semestru z niemieckiego, hehe, cudownie.
Ale jeszcze tylko jutro i dwa tygodnie wolnego ♥

Zrobiłam chyba krzywdę Jacksonowi. 
To znaczy, mi się podoba, bo lubię piercing i w ogóle, ale Wam może nie przypaść do gustu
Całość pokażę w następnym poście, zostawię Wam tylko małą zachętę, lub wręcz przeciwnie xD




PS. Macie instagramy? Tak, dałam się namówić na ten szajz... Ale w sumie to nie żałuję. 
Jakbyście chcieli sobie pooglądać moją twarz, to proszę:
follow za follow (nie wierzę, że to piszę -.-)

Także, do napisania! :)
(muszę zmienić wygląd bloga, bo już mi się nie podoba...)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Fotostory ciąg dalszy...


***
Jakiś czas później...



Claw- Nie wejdę do tego basenu.


Jackson- Ale woda cie nie ugryzie! Damn...


J- Albo zrobisz to dobrowolnie, albo wciągnę cię tam siłą. Możesz najpierw usiąść na materacu!
C- Daj mi spokój, albo pokażę pazurki!
J- Jak chcesz... Ja idę na dół.


J- *w myślach* Ciekawe, jak długo tam wytrzyma...


C- Na materac mówisz?
J- Ahm.


C- No dobra, siedzę...


C- Zadowolony?!


J- Baaardzo. Dobrze ci idzie! 


J- Teraz wejdź powoli do wo.........
C- Ratunku!

*plusk*




J- Oj Boże...


J- Wszystko w porządku?


C- Grrr... Pewnie śmierdzę mokrym psem....


*wybuch śmiechu*
C- Za to gorzej niż ty na pewno nie wyglądam! 



Międzyczasie w Warszawie...


Spectra- To nie fair, że Claw, Jackson i Operetta pojechali sobie na wakacje, a my musimy tu siedzieć! 


Ghoulia- Tylko spokojnie, nie chce dostać jakimś przedmiotem... Idę poczytać.


S- Jaaasne, ty też mnie zostaw! Venus też sobie poszła..


S- Najlepiej zostawić mnie samą... Niech sobie radzi...


G- *pod nosem* tylko niech twoje dobre serce nie karze ci zostać, tylko niech...*


G- Chcesz, żebym dotrzymała ci towarzystwa?


S- A możesz to dla mnie zrobić?


G- Tak. Poczytać mogę też tutaj...


S- Cieszę się, że mnie nie opuściłaś... Dziękuję.
G- Nie ma za co... Teraz trochę się wyciszę i...


S- Ok, ok, ale muszę ci coś opowiedzieć... Ogólnie, nie mówiłam nikomu o tym, że kiedyś, za nim jeszcze się tu znalazłam, moja przyjaciółka....

30 minut póżniej...


S- I tak o to trafiłam do sądu...


Koniec...


Stwierdzam, że to już chyba było moje ostatnie fotostory. Nie cieszy mnie już wymyślanie historyjek...

A co u mnie? 
Gadam dzisiaj kompletnie od rzeczy, nie mogę się na niczym skupić i wzięło mnie na filozoficzne rozmyślanie nad sensem ludzkiej egzystencji. 
I właśnie powstrzymuję się, żeby się nie rozpisać na temat mojej bardzo "ciekawej" podróży pociągiem z Krakowa, o której nie mogę zapomnieć... No, może tylko jedna rzecz siedzi mi w głowie.
Ale to nie ważne...
Miałam plany. 
Dużo planów...
Ale na tym się skończyło, bo kompletnie nie mam chęci i motywacji, żeby zacząć ich realizację. 
Za dwa tygodnie zaczyna się szkoła.... Boję się tego pierwszego dnia. 
Muszę się nastawić pozytywnie, że wcale nie wezmą mnie w nowej szkole za dziwadło ^^ 
Nie umiem nawiązywać nowych znajomości, zwłaszcza, jeżeli wszyscy się już znają od roku. 

Pozdrawiam...


sobota, 17 sierpnia 2013

Fotostory + The Versatile Blogger Award Nominations + RedBull KartFight

Cześć! 
Dzisiaj pora na obiecane fotostory. 


Jackson- Hmmm... Co by tu pasowałoo...


J- Może... 


J- Ech, co ja w ogóle robię... Nie nadaję się do...


J- Już wiem! 


J- Tak, tak będzie dobrze.


Claw- Co robisz?


J- Pisałem piosenkę, ale... Już mi się odechciało......
Gdzie dziewczyny?


C- Dorwały jakąś wodę i się leją, korzystając z tego, że dostały stroje kąpielowe....
J- A ty? Czemu też się nie bawisz?


C- Nie lubię wody...
J- Ja uwielbiam... Wybrałbym się nad jakąś rzekę, albo jezioro...


C- Jak można czerpać radość z bycia mokrym?
J- No można. To bardzo ochładza w takie upalne dni.
Albo mi się wydaje, albo nie lubisz wody z jakiegoś poważniejszego powodu niż sam fakt, że twoje włosy nie wyglądałyby korzystnie.


C- Ale ty spostrzegawczy...


C- To długa i przykra historia, o której nie chce mi się gadać.


J- A jeżeli spotkałoby cię tam coś miłego, to zapomniałabyś o wydarzeniach z przeszłości?


C- Chcesz powiedzieć, że zabierzesz mnie nad wodę, tylko po to, żeby wyrzucić "demony przeszłości" z mojej głowy?


*cmok*


C- Jesteś kochanym przyjacielem... Jak Ghoulia mogła cię zostawić...?
J- Codziennie zadaję sobie to pytanie.


CDN.


Więc tak...
Od środy jestem w Krakowie, ale niestety już jutro wracam do Warszawy. Na szczęście tylko na dwa tygodnie! ^^
15 sierpnia na krakowskich błoniach było RedBull Kart Fight.
Bardzo fajne wydarzenie, można było porobić dużo fajnych zdjęć, czego jakoś specjalnie nie wykorzystałam, bo znaleźliśmy dobre miejsce już praktycznie pod koniec.
Ale najlepsze zobaczyłam!
Jakub Przygoński w swojej Toyocie.
Driftował i w ogóle... Ach. 




 Przed Kubą swoje możliwości samochodem rajdowym na torze gokartowym pokazywał jeszcze jeden kierowca-ambasador całego projektu  Michał Kościuszko.


A teraz troszkę z wyścigu finałowego.




START.




Dla niektórych może się to wydawać dziwne, że fascynują mnie samochody itd, ale można powiedzieć, że wychowałam się na grze Need For Speed (w podstawówce spędzałam nawet 7 godzin grając xD), a przez takie wydarzenia nakręcam się coraz bardziej. Jeszcze trochę i usłyszycie w telewizji : "Klaudia ********* wygrała rajd Dakar! To prawdziwy szok!" xD
Co do moich "reportażowych" zdjęć, to mogą się schować w porównaniu do ujęć fotografów mających możliwość poruszania się po torze bez konieczności przedzierania się przez tłumy, ale... kiedyś też się tam znajdę! xD


A teraz  "The Versatile Blogger Award Nominations".
Zostałam nominowana przez Maćka i Werro.
Dziękuję Wam bardzo! To dla mnie zaszczyt :D
Zgodnie z zasadami muszę wymienić 7 rzeczy, które lubię.
To może troszkę nietypowo:
1. Uwielbiam arbuzy. Zawsze pluję pestkami (fuuu...). 
2. Uwielbiam obojczyki...
3. Zbierać polne kwiatki.
4. Lubię spacerować bez celu. Po prostu iść przed siebie.
5. Lubię czytać o zjawiskach paranormalnych.
6. Lubię dziwne filmy, których niektórzy nie potrafią zrozumieć.
7. Lubię znajdywać stare rzeczy i wymyślać sobie ich historię.

Nie chciałam pisać, że kocham muzykę, anime, zwierzęta, bla bla blaa, bo to dość oklepane :P

Po drugie, powinnam nominować 15 blogów z liczbą obserwatorów mniejszą niż 200, ale chyba już wszyscy zostali nominowani, więc sobie odpuszczę. W sumie, to dość późno się za to wzięłam, no trudno...

Strasznie długi post mi wyszedł, mam nadzieję, że wytrwaliście do końca :P

Miłego dnia kochani! ^^