Po staniu godzinę przed półką z lalkami Monster High, w Smyku w Warszawskim Blue City, po odejściu z tego oto miejsca, po tym ściskaniu serca i ponownym powrocie przed a półkę... Kupiłam.
Od dzisiaj jestem właścicielką panny Clawdeen Wolf, córki wilkołaka. Początkowo miałam zakupić Ghoulie Yelps - ba.. Już nawet byłam z nią koło kasy. Później wzięłam Frankie Stein... Ale w końcu padło na Clawdeen. Wcześniej nawet o niej nie myślałam... Ale jakoś tak wyszło :D
(troszkę za ciemnee... Ale trudno:P)
Clawdeen ma piękne stojące uszy, jak to na wilkołaka przystało :) A co najbardziej podoba mi się w tych uszach? To, że są w nich kolczyki, które można wyjąć kiedy się tylko chce.
Clawdeen ma także dłuuugie pazury. Na zdjęciach za baardzo nie widać, ale w porównaniu do inncyh panien z tej serii, to jest co porównywać :P
Rozmazało się to zdjęcie. I to bardzo... Dopiero na komputerze zauważyłam... Ale dodaje :P
Clawdeen ma piękną buźkę. I te wystające kły... Ach :)
...i słodkiego pupila- kotka Crescenta.
Buciki...
Zaraz stanęła przed obiektywem bez żadnej tremy, gdyż to ona wyznacza trendy w Monster High, więc nic jej nie peszy :)
Na zakończenie, porównanie jej i Glamy.
Ładna wilkołaczka:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się w niej... wszystko- muszę ją zobaczyć na żywo, więc przywieziesz ją:)
następnym razem, zapomniałam dodać;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że przywiozę :D
OdpowiedzUsuń