sobota, 15 października 2011

igła i nitka + ja = kabaret...

A więc, uszyłam dzisiaj sukienkę dla Ghouli. Biedna cały czas w tej pidżamie siedzi... Nie jestem zbyt zadowolona z efektów pracy no ale cóż... Ja chyba nigdy nie będę zadowolona :D






To tak:
1. Na ostatnim zdjęciu widać nitki. Chyba naszyję tam jakiegoś guziczka :)
2. Zastanawiam się, czy jej nie skrócić, czyli nie zrobić z niej tuniki. Jest zdecydowanie za długa i nie pasuje do Ghouli...

I jakiś tydzień zbieram się już, żeby pokazać Wam poncho, które uszyłam oglądając "Mam talent" tydzień temu :P









Mam ochotę wyszyć na nim jakieś wzorki... Ale nie chcę zniszczyć... Więc chyba się powstrzymam i zostawię tak jak jest. Jak dopadnę jakiś materiał "sweterkowy" to uszyję jeszcze jedno. Bo to... materiał jest beznadziejny. Nie dość, że się wywija w różne strony, to jeszcze nie pasuje na jesienne poncho. Ale co tam :PP

5 komentarzy:

  1. hyhy :P super wyszlo:) tez chyba sie wezme za poncho!

    OdpowiedzUsuń
  2. przeeepięknie ;))

    Możesz trochę skrócić, ale kolorystycznie dobrałaś przepięknie!
    Ogólnie przepięknie szyjesz, tzn. ja się nie znam, ale ja na pewno lepiej był nie umiała!

    +
    ZAPRASZAM DO MNIE!!!
    NOWY POST: www.ands-andsy.blogspot.com
    ZABAWA wymyślona przeze mnie: www.madisonsfotomodeling.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeee tam :P I tak byście nie powiedziały pewnie, że jest okropne :P Ale dziękujeee :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzisz? Mówiłam Ci, że powinnaś się wziąć za szycie:)
    Poncho superanckie- idealnie pasuje do sukienki:)
    No i widzisz- masz pierwszy własnoręcznie uszyty komplet- oby tak dalej:)
    :*

    OdpowiedzUsuń