Dzień czternasty - chmura.

Nie miałam innego pomysłu, więc dzisiaj zapraszam Was na krótkie fotostory, z moją kochaną, lekko zbuntowaną Claw.

Przy okazji możecie zobaczyć moje nowe wytwory, czyli

-koszulka Clawdeen (straaasznie krzywo wyszyłam napis. Ale ważne, że NIRVANA jest :PP)

- kurtko-żakiet Claw

- spodnie Claw... chyba już kiedyś pokazywałam, ale nie pamiętam więc uznajmy, że nigdy jeszcze nie było :P

- kamizelka Ghouli.

~~~~~

Pewnego popołudnia....

C- Idę na spacer. Idzie któraś ze mną?

G- Ja czekam na Jacksona...

O- Ja tworzę, nie przeszkadzajcie.

S- *ziewa* Ja się relaksuję.

G- A poza tym... Zaraz będzie padać.

I ubierz sobie coś. Zimno dzisiaj.

C- Przesadzasz. Nie będzie padać.

Czyli mam iść sama, tak? Dobra, zapamiętam to sobie.

Po 5 minutach...

C- Jedno słowo, a pozwolę wam bliżej zapoznać się z moimi cudownymi kłami i pazurkami.

( mam nadzieję, że widać na zdjęciu, że Claw jest mokra :P)

+

S- Śmierdzi mokrym psem...

~~~~~~

Tej nocy chmury niestety zasłoniły całe niebo -.- 

Cały dzień pada... Jest szaro... 

Ale nie narzekam. Lubię taką pogodę :PP

Uszyłam dzisiaj coś dla Leigh, ale zaprezentuję kiedy indziej :P

Szczerze, jestem z tego czegoś zadowolona.

Dużo lepiej się dla niej szyje, niż dla Monsterek, więc sądzę, że teraz będzie się mój wielkolud częściej pokazywać na blogu :)

Do jutra! :)