Dzisiaj krótkie, chyba krótkie, fotostory :P
Ghoulia jeździła sobie na deskorolce...
Aż tu nagle...
<buum>
... odpadło kółko i biedna się przewróciła...
"Co mam teraz zrobić?" - myślała...
I... zbawienie!
Pojawił się Jackson!
Prawie jak rycerz na białym koniu... :P
J- Widzę, że potrzebujesz pomocy...
G- Uuuuaaaaa.
"O nie... Dlaczego ja nie mogę mówić?" - myślała dziewczyna...
J- Niech zobaczę... Naprawię to migusiem...
Ghoulia zafascynowana chłopakiem aż wypuściła kółko z ręki...
...które potoczyło się gdzieś daleko...
J- To nic, mam w swojej torbie zapasowe...
J- O! Dobrze, że znalazłem śrubkę... Bez niej nic byśmy nie zrobili...
Ghoulia rozłożyła ręce, w geście bezradności, sygnalizując, że nie miała o tym pojęcia.
J- Czekaj, mam w torbie klucz...
Zawsze noszę takie rzeczy przy sobie.
J- Może wymienimy wszystkie kółeczka?
J- I voila! Jak nowa!
Przetestuję ją, dobrze?
Ghouli aż zaświeciły się oczka... :P
J- No. I wszystko działa jak należy.
J- Tak w ogóle, Jackson jestem, a ty?
Jesteś pierwszą osobą, którą tu spotkałem.
G- eeeeaaaaauuuu...
J- Oj. Nie mówisz. To nic...
~~CDN~~~
PS. Pewnie już mówiłam to wiele razy ale... uwielbiam Ghoulię ^^