Ghoulia też chciała skorzystać z pięknej pogody jaką mieliśmy w sobotę, więc zabrała kocyk i poszła na ogród.
Z początku zdziwiła się co to ( liście:P ) jest. Nigdy jeszcze nie widziała przecież jak wygląda złota, polska jesień...
Ale chwilę później zachwycała się jakie są piękne...
W końcu dotarła na trawkę, rozłożyła kocyk i ułożyła się wygodnie.
Zdjęła okulary...
Założyła swą... opaskę (? nie wiem jak to się fachowo nazywa :P ) na oczy i...
Zasnęła.
A taką oto powierzchnię całego ogrodu zajmuje malutka Ghoulia :P Mam nadzieję, że zauważycie :PP
Kiedy się obudziła chciała spróbować czegoś nowego- w tym wypadku winogrona.
Obmyślała, jakby się do niego dostać, aż w końcu...
... zawisnęła.
Ale że jest cheerleaderką to nie jest to dla niej ani trochę straszne. Osobiście nie wyobrażam sobie serialowej Ghouli robiącej salta, szpagaty etc.
Wdrapała się na stół i już.
- Uaamamaam... Omnomnomnom....
Jak to pogoda potrafi nastroić twórczo?:)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło:)
Smacznego Ghulio!
to się fachowo nazywa opaska ;) (przynajmniej tak mi się wydaje :D)
OdpowiedzUsuńteż bym tak sobie poleżała na kocyku:3
super fotki i historyjka fajnie ;)
OdpowiedzUsuń